Coś nowego, coś starego, coś niebieskiego, coś pożyczonego!

Czy współczesne kobiety w ogóle stosują się do tej tradycji? Skąd ona się wzięła? Co symbolizuje i jakie ma znaczenie?

fotografia: VeryLuckyStar

 

Jak ważne miejsce w dniu ślubu i wesela zajmują towarzyszące parze młodej tradycje i obyczaje, przekonywać nikogo nie trzeba. Czasami przyjmują one formę zabawy, czasem są traktowane zupełnie serio, mają potężną, magiczną niemalże moc - niczym czarodziejskie zaklęcie.

Dziś nawiążemy do niekwestionowanego “lidera” wśród zwyczajów ślubnych: zasady czterech atrybutów panny młodej – czegoś nowego, czegoś starego, czegoś niebieskiego i czegoś pożyczonego. 

Zwyczaj ten przywędrował do nas z Anglii i śmiało można powiedzieć, że wpisał się w polską kulturę ślubną. Uogólniając: wszystkie te "ceregiele" mają przynieść szczęście w związku i miłości, wierność partnera i pomoc ze strony bliskich. Wiele kobiet, wierząc w symbolikę tej czwórki, z chęcią praktykuje je na sobie.

 

 

Przesądy ślubne

 

Coś nowego…

 

W tym przypadku nie trzeba aż nadto objaśniać znaczenia. Nowy przedmiot to analogia do rozpoczęcia nowej drogi w życiu. Symbolizuje zamknięcie starego etapu – pozostawienie go za sobą i wkroczenie w kolejny. To też „gwarancja” nadziei na lepsze jutro. Wszak nie na darmo zwykło się mówić – nowe znaczy lepsze.

Panna młoda w tym przypadku nie ma najmniejszego problemu, bowiem kupuje nowe buty, zakłada nową sukienkę, czy dobiera nowe dodatki w postaci torebki i biżuterii.

 

fotografia: MoriLeePolska

 

 

Coś niebieskiego...

 

W polskiej kulturze to biel symbolizuje niewinność i czystość, ale w angielskiej takie znaczenie ma kolor niebieski. Zresztą w starożytnym Rzymie suknie ślubne szyto w tym kolorze, ponieważ odzwierciedlał skromność, wierność i miłość. Dziś panna młoda zazwyczaj zakłada błękitną podwiązkę lub bieliznę, ale nie tylko.

Błękity czy mocne odcienie niebieskiego są modne na ślubach, dlatego też można pokusić się o buty w tym kolorze, dodatki na sukience, biżuterię, a minimalistkom polecić możemy błękitny lakier na paznokciach.

 

fotografia: Showroom Ksis

 

 

Coś starego...

 

No tak... - wzdrygasz się na samą myśl o założeniu czegokolwiek starego na swój ślub? Niepotrzebnie. Mnóstwo uroku można znaleźć w starej biżuterii, zwłaszcza tej z zapisaną rodzinną historią – kolczykach, pierścionku, broszce czy łańcuszku po kochanej babci, sznurze ponadczasowych pereł po wytwornej cioci. Możesz też doczepić do swojej sukienki łatkę z koronki z sukni twojej mamy.

A po co to wszystko? By podkreślić przynależność i silne więzi z rodziną, a także szacunek dla niej. Niektórzy mówią, że jest to symbol łączenia się dwóch pokoleń. Ślub, a co za tym idzie - nowe życie, nie powinien być powodem do zerwania kontaktów z najbliższymi. A zwyczaj posiadania czegoś starego ma o tym przypominać.

 

fotografia: Koronki iwogg

 

 

Coś pożyczonego...

 

Dodatki, które pożyczamy mają symbolizować bliskie więzi z przyjaciółmi. Według tradycji ma to być przedmiot pożyczony od dobrego i sprawdzonego znajomego, ale nie zwykły i przypadkowy. Ma to być pewnego rodzaju amulet, który przyniesie szczęście. Użyczając go parze młodej, przekazuje się najlepsze emocje i pomyślne, sprzyjające wiatry.

Pożyczona rzecz jest też symbolem pomocy i wsparcia, jakie mogą nam zaoferować bliscy i znajomi na nowej, często krętej i niepewnej drodze życia. Można pożyczyć dosłownie wszystko – biżuterię, wsuwkę do włosów, szal, torebkę czy perfumy. 

 

źródło: PiLLow Design

 

 

I mała niespodzianka...

 

Something old, something new,
Something borrowed, something blue
And a silver sixpence in her shoe.

Jakby komuś było mało, może zapożyczyć z angielskiego podwórka piąty zwyczaj, o którym mówi powyższy wierszyk.

Otóż angielskie panny młode wkładają do bucika srebrną sześciopensówkę. Nie zważają na niewygodę, gdyż gniotąca ich w stopę moneta ma zapewnić małżeństwu stabilizację finansową, dobrobyt. W Polsce zwyczaj ten nie jest aż tak bardzo rozpowszechniony, niemniej znajdą się panie, który przetańczyły całą noc w banknotem wciśniętym pod stopę.

 

fotografia: Jeżka

 

 

Czy i wy zastosujecie się do zasady czterech – a raczej pięciu - podczas swego ślubu? 

A może już jesteście szczęśliwymi mężatkami, które wypróbowały (lub też nie) te zwyczaje?

 

 

zobacz także:

ŚLUB I WESELE W DUCHU TRADYCJI

 

Zaloguj się, aby dodać komentarz

Ta witryna używa plików cookie do celów funkcjonalnych oraz statystycznych. Potwierdź zapoznanie się z komunikatem i nie pokazuj go więcej. Potwierdź