Najczęstsze mity dietetyczne, które szkodzą zdrowiu i urodzie cz. II

Z jakimi bezpodstawnymi radami możemy się spotkać dążąc do poprawy zdrowia i wyglądu przed ślubem (i nie tylko)?

fotografia: Malachite Meadow

 

Kolejne przeczytane gazety, kolejna przejrzana  strona internetowa, kolejne (niekoniecznie prawdziwe) informacje… Gdy szukamy pomocy w kwestii diety: czy to odchudzającej, prozdrowotnej, oczyszczającej, czy poprawiającej wygląd, natrafiamy na tysiące porad. Niektóre z nich są godne polecenia, inne mogą sprawić więcej szkody niż pożytku. 

Z jakimi bezpodstawnymi radami możemy się spotkać dążąc do poprawy zdrowia i wyglądu przed ślubem (i nie tylko)?

O kolejnych pięciu mitach żywieniowych opowie dietetyk mgr Natalia Jakób (zobacz pierwszą część artykułu)

 

 

 

1) „Woda smakowa = woda mineralna”

 

Osoby pijące smakową wodę mineralną uważają, że postępują tak, jak należy, bo przecież grunt to nawadnianie.

Niestety, nie każdy napój jest dobry dla naszego organizmu i chociaż nazwa może wprowadzać konsumenta w błąd (w końcu występuje słowo „woda”), to większość tego typu  płynów nie ma nic wspólnego ze zdrowym stylem życia. W składzie popularnych wód smakowych znajdziemy cukier (czasami nawet 10 łyżeczek/butelkę wody), sztuczne słodziki, aromaty i konserwanty, które mogą powodować uczulenia skórne. 

Najlepszym wyborem będzie naturalna woda mineralna, lecz jeśli ktoś nie lubi jej smaku może przyrządzać sobie różnego rodzaju koktajle z dodatkiem mięty, truskawek, jagód, arbuza, plasterków cytryny, limonki, pomarańczy… Każdy znajdzie smak dla siebie.

 

 

 

2) „Dla każdego 1,5 litra wody dziennie wystarczy”

 

Kolejny mit związany z piciem wody dotyczy zalecanej ilości. Często spotykamy się z twierdzeniem, że jedna duża butelka dziennie w zupełności nam wystarczy.  Jest to jednak zdecydowanie za mało, zwłaszcza latem i/lub gdy wykonujemy ćwiczenia fizyczne. 

O ile nie mamy problemów z nerkami powinniśmy wypijać ok. 2 litrów wody na dzień + dodatkowo 1 litr na każdą godzinę ćwiczeń fizycznych. 

Pamiętajmy też, że kawa, herbata, słodkie soki mają działanie odwadniające, więc najkorzystniejszym wyborem jest naturalna woda mineralna.

 

 

3) „Produkty light odchudzają”

 

W „lekkiej” wersji możemy już kupić praktycznie wszystko: dżemy, płatki, pieczywo, jogurty, sery, czekolady, napoje…

Często tłuszcz i/lub cukier, który musi być usunięty ze standardowych produktów, by obniżyć kaloryczność, jest zamieniany na sztuczne substancje: słodziki, zagęstniki. Pomijając jednak ich szkodliwe działanie, żadne z „lekkich” produktów nie mają działania odchudzającego.

 I chociaż napis na błękitnej etykiecie kusi osoby dbające o linię, ilość przyjmowanych kalorii może wcale nie ulec zmianie przy spożywaniu zamienników.

Dlaczego? Łatwiej rozgrzeszamy się zjadając duże opakowanie produktu „light” niż małe opakowanie produktu standardowego, dlatego też możemy dostarczyć znacznie więcej kalorii niż nam się wydaje.

 

 

 

 


4) „Ziemniaki tuczą”

 

Niejednokrotnie celebrytki, blogerki oraz „zwykli” ludzie mówią, że trzeba wyeliminować ziemniaki,  by schudnąć.

Tak naprawdę średni ugotowany kartofel  (90 g; bez sosów, tłuszczu) ma ok. 70 kcal – dla porównania w 100 g suchego makaronu jest ok. 340 kcal.

Ziemniaki w diecie Polaków są jednym z najpowszechniejszych źródeł witaminy C i potasu, dlatego nie warto z nich rezygnować. Aby ziemniaki zachowały witaminy i sole mineralne należy wrzucać je do wrzątku i gotować w całości lub w dużych kawałkach. Młode ziemniaczki najlepiej smakują w towarzystwie koperku ;)

 

 

5) „Boję się miażdżycy, więc nie jem jajek”

 

Jeszcze kilkadziesiąt lat temu jajka były uznawane za prozdrowotny, wartościowy produkt.

Jednak w latach 70’ ubiegłego wieku opublikowano badania, w których jajka przedstawiono jako przyczynę miażdżycy i innych chorób serca. 

Obecnie, po wielu latach badań, które wreszcie obaliły mit „złego cholesterolu” w jajkach, zaleca się spożycie ok. 10 jaj na tydzień. Jajka od kur z wolnego wybiegu zawierają wiele cennych składników: pełnowartościowe białko, lecytyna (przeciwdziała tworzeniu się blaszki miażdżycowej), wapń, witamy A, D, E, K, żelazo. Taki skład zapewnia nam zdrowie, prawidłowe funkcjonowanie organizmu i piękny wygląd włosów, skóry i paznokci!

Pamiętajmy, by wybierać jajka z naturalnego chowu – są one oznaczone cyferką „0” lub „1”  :-)

 

 

 

 

 

Kilka słów o autorce tekstu:

Natalia Jakób, magister dietetyki, która wykształcenie zdobyła na Collegium Medicum w Bydgoszczy oraz na licznych konferencjach naukowych z dziedziny medycyny i żywienia.

Kobieta, która całe życie borykała się z otyłością i przetestowała setki diet „cud” i głodówek (bezskutecznie), by wreszcie wziąć sprawy w swoje ręce i iść na studia dietetyczne.

Najpierw pomogła samej sobie i jedząc zdrowo i smacznie w ciągu 3 lat schudła ponad 40 kg, a obecnie wspiera wiedzą i doświadczeniem pacjentów z całej Polski oraz z zagranicy.

 


Prywatnie Natalia Jakób jest przyszłoroczną Panną Młodą, która na portalach ślubnych szuka inspiracji i pomysłów na stworzenie swojej niezapomnianej uroczystości.

Wiedząc jak wiele w kwestii urody można zdziałać odpowiednim żywieniem, postanowiła dzielić się z czytelnikami ŚLUBU NA GŁOWIE ważnymi wskazówkami dietetycznymi.

 


Więcej informacji można znaleźć na stronie:www.dietetyknatalia.pl

 

Zaloguj się, aby dodać komentarz

Ta witryna używa plików cookie do celów funkcjonalnych oraz statystycznych. Potwierdź zapoznanie się z komunikatem i nie pokazuj go więcej. Potwierdź