Oni chcą balu, my - ślubnego obiadu

Jak dojść do porozumienia z bliskimi, gdy wasze zdania są różne, a kompromis wydaje się prawie niemożliwy?

fotografia: Wedding Shots

 

Podjęliście decyzję – pobieracie się. Jeśli jesteście w statystycznej większości, to zapewne mniej lub bardziej otwarcie liczycie na finansową pomoc rodziców w organizacji uroczystości. Wydaje się, że ich zgoda powinna rozwiązywać wiele problemów, a nie tworzyć nowe. I tutaj powstaje pierwszy zgrzyt – bo jeśli macie zupełnie inną wizję ślubu od tej, którą posiadają wasi rodzice, kłopoty dopiero się zaczną.

Ale czy rzeczywiście powiedzenie „płacę, więc decyduję” ma w tym przypadku rację bytu? I jak dojść do porozumienia, gdy wasze zdania są tak różne, że kompromis wydaje się zupełnie niemożliwy?

 

 

Stres, stres i jeszcze raz stres – czyli ślub pod lupą psychologa

Większości z nas ślub kojarzy się przede wszystkim z radością i miłością – i słusznie, bo przecież te uczucia są tu najważniejsze. Jednak zanim padnie sakramentalne „tak”, powstaje ogromna ilość nerwów i stresów. Jest ich tak dużo, że ta wspaniała uroczystość plasuje się na trzecim miejscu najbardziej stresujących wydarzeń w życiu człowieka – zaraz po śmierci współmałżonka i rozwodzie.

Przyczyn takiego stanu jest mnóstwo – powaga decyzji, mnóstwo kwestii technicznych, a dodatkowo – pojawienie się wielu spornych tematów. Jeśli dotyczą one rodzaju organizowanego wesela, warto przeanalizować racje każdej ze stron i wypracować rozsądny kompromis - by nie doszło do poważnego konfliktu i obustronnego żalu.

 

KOGO NIE MUSICIE ZAPRASZAĆ NA WESELE?

 

 

Rodzice: Co powiedzą ludzie?!

Rodziców pary młodej, którzy preferują urządzenie skromnej uroczystości ślubnej nad wielkim weselem „z prawdziwego zdarzenia”, można szukać ze świecą w dłoni.

Dla większości z nich jest zwyczajnie nie do przyjęcia. Co więcej – wolą wziąć kredyt, który będą musieli spłacać przez pięć lat, byle tylko nie zostać „obgadani” przez niezaproszoną kuzynkę, której nie widzieli od wieków. Ostatni fakt wydaje się nie mieć znaczenia – chodzi o to, by się nie wstydzić.

Dla wielu „skromny ślub” jest nieracjonalny z innego powodu – jak można w tak „zwykły” sposób cieszyć się z tak wielkiego wydarzenia? To przecież ślub, najważniejsza rzecz w życiu! W takim podejściu trzeba również podkreślić znaczenie tradycji. Jeśli od wielu lat w danej rodzinie były organizowane tylko „balowe” wesela, nagle skromny obiad ślubny córki wydaje się być plamą na honorze.

Wielu rodziców boi się, że zostaną uznani za tych, którzy „szczędzą” córce czy synowi pieniędzy. I choć zdania na temat organizacji ślubu mogą być różne, jedno pozostaje faktem – nikt nie chciałby pozostać o „oszczędzanie” na swoim dziecku.

 

 

Państwo młodzi: Szkoda pieniędzy…

Jednym z najczęściej występujących powodów decyzji o kameralnym, skromnym weselu jest ten związany z pieniędzmi.

Spójrzmy prawdzie w oczy – młode małżeństwa nie mają „na starcie” życia usłanego różami. Chcąc zamieszkać oddzielnie, muszą najczęściej wziąć duży kredyt – i zwykle spłacać go przez następnych 25 lat. Ciężko w takiej sytuacji myśleć o tym, że warto „zaszaleć” i wydać 40 tysięcy na to, by nieznane nikomu ciocie mogły ponarzekać na zbyt głośną orkiestrę – bo tak widzi te kwestie wielu młodych ludzi. Z jednej strony, trudno się temu dziwić – zwyczajnie rozsądniej byłoby odłożyć znaczną część tej kwoty na wkład własny do mieszkania.

Niektórzy czują się też rozzłoszczeni faktem, że rodzice planują wzięcie kredytu na kilka, a nawet kilkanaście lat. To także zrozumiałe – ślub za trzy miesiące będzie tylko wspomnieniem, a trudny w spłacie kredyt – bynajmniej.

 

8 UKRYTYCH KOSZTÓW, KTÓRE MUSISZ WLICZYĆ DO ŚLUBNEGO BUDŻETU!

 


Delikatna sprawa

W przypadku gdy państwo młodzi fundują sobie sami całą uroczystość, znacznie łatwiej im pokazać swoją asertywność i powiedzieć wprost: „To nasz ślub, nasze pieniądze i nasze decyzje”. Rodzicom pozostaje tylko – przy zachowaniu swojej opinii – pogodzić się z tym, że nie mają w tej sprawie zbyt wiele do powiedzenia.

Zupełnie inaczej jest w sytuacji, gdy to oni płacą za uroczystość. Temat staje się szalenie delikatny. Z jednej strony młodzi chcą postawić na swoim, z drugiej czują się niekomfortowo – bo przecież, ujmując rzecz wprost, bez pieniędzy rodziców nie byłoby żadnego ślubu. Pojawia się duży dylemat – czy próbować przekonać rodziców, czy raczej zgodzić się na to, by ten wymarzony dzień znacznie odbiegał od ideału? Większość wybiera to pierwsze rozwiązanie, jednak robi to nieumiejętnie. Pojawiają się kłótnie, zarzuty, pretensje.

W najgorszym przypadku żadna ze stron nie chce odpuścić, a ślub staje pod znakiem zapytania. Jak to wszystko rozwiązać?

 

60 PYTAŃ, KTÓRE MUSISZ ZADAĆ, ZANIM WYNAJMIESZ SALĘ

 

Nie taki diabeł straszny…

Przede wszystkim musicie wziąć pod uwagę to, o czym wspomnieliśmy na początku - wszyscy jesteście pod wpływem wielkiego stresu. Przez to obie strony reagują nie tak, zbyt impulsywnie.

Zatem najpierw musicie uporządkować swoje emocje i zrozumieć, że owszem – to wasz ślub. Ale jakby nie było, to rodzice za niego płacą. Nie można zaserwować im reakcji: „Liczą się dla nas wasze pieniądze, nie wasze zdanie”.

Potrzebny jest kompromis – rozsądne rozwiązanie, które zadowoli obie strony. By jednak go ustalić, musicie uwierzyć, że dla rodziców to również jest ważny dzień, ważne wydarzenie i zwyczajnie – chcą dobrze.

 

JAK POWSTRZYMAĆ SIĘ OD KŁÓTNI Z UKOCHANYM? OTO 6 PROSTYCH TRIKÓW!

 

Istotna kwestia - nie rozpoczynajcie rozmowy, kiedy jesteście zdenerwowani – nie doprowadzi do niczego dobrego, a na pewno nie do rozsądnego kompromisu. Wybierzcie spokojny dzień, w którym rodzice mają dużo wolnego czasu – na przykład niedzielę. Wybierzcie się razem na kawę i dobre ciasto, może wino i z dobrym nastawieniem rozpocznijcie rozmowę. Odpowiedni wstęp ma naprawdę wielkie znaczenie.

Zapowiedzcie rodzicom, że chcecie porozmawiać bez nerwów. Że kłótniami nic nie osiągniecie, więc przychodzicie z planem kompromisu. Wyjaśnijcie, że rozumiecie, że dla każdej strony kwestie związane ze ślubem są ważne i szanujecie to. Brzmi banalnie? Być może, ale jest to wyjątkowo skuteczny banał. Takie stanowisko rodzi zupełnie inne reakcje, niż zwyczajne: „Oszaleliście, jeśli sądzicie, że zaprosimy tę waszą wredną kuzynkę!”.


Kolejnym etapem jest ustalenie kompromisowego scenariusza – krok po kroku. Jesteście w stanie zwiększyć liczbę gości, ale nie do tej, której oczekują rodzice. Możecie zgodzić się na bardziej energiczną muzykę i zabawę po obiedzie – ale nie chcecie orkiestry, sami zorganizujecie sprzęt muzyczny. Jeśli nie chcecie alkoholu, a dla rodziców jest to nie do pomyślenia – zgódźcie się na większą ilość wina. Sukienka – dobrze, nie musi być wypożyczona, ale niech będzie tańsza, np. z komisu sukien ślubnych. Bez obrażania się, bez gwałtownych protestów – macie ustalić kompromis, a nie rozpocząć kolejną kłótnię.

Dobrym pomysłem jest także zaangażowanie rodziców w różne zadania związane z organizacją ślubu – dzięki temu poczują, że więcej od nich zależy. Oczywiście w sytuacji gdy macie zupełnie inne gusty, błędem byłoby zlecenie np. mamie wyboru dekoracji. Ale już ich wspólna instalacja będzie świetnym pomysłem na to, by zwyczajnie pokazać rodzicom, że w całej tej uroczystości są zwyczajnie potrzebni. A to cenny dodatek do wypracowanego kompromisu.

 

7 RZECZY, KTÓRYMI NA PEWNO NIE MUSISZ PRZEJMOWAĆ SIĘ W DNIU ŚLUBU

 

 

A jak u was przebiegały pertraktacje przedślubne? Mamy nadzieję, że obyło się bez ofiar ;)

 

Zaloguj się, aby dodać komentarz

Ta witryna używa plików cookie do celów funkcjonalnych oraz statystycznych. Potwierdź zapoznanie się z komunikatem i nie pokazuj go więcej. Potwierdź