Oszczędności w weselnym budżecie - kity i mity

Co robić, jak działać, żeby nie tyle zaoszczędzić, co nie przekroczyć wyznaczonego limitu? Jak nie wpaść w typowe pułapki i nie zagubić się podczas realizowania budżetu?

fotografia: Connected Dots Photography

 

 

Planujecie sami zapłacić za swoje wesele 

 

Macie oszczędności, konkretne kwoty i zamiary... Zaczynacie działać i szybko okazuje się, że pieniądze topnieją, jak lody waniliowe w słoneczny letni dzień. Co robić, jak działać, żeby nie tyle zaoszczędzić, co nie przekroczyć wyznaczonego limitu? Jak nie wpaść w typowe pułapki i nie zagubić się podczas realizowania budżetu?

Mamy listę kitów i mitów, które często przeszkadzają w odnalezieniu wyjścia z tego labiryntu.

 

fotografia: Paweł Nożyński

 

 

Brak priorytetów ślubno-weselnych

 

Bez wstępnego podsumowania rzeczy, na których wam naprawdę zależy, trudno będzie ułożyć sensowny budżet weselny.

Stwórzcie listę najistotniejszych punktów programu, zaczynając od najważniejszych, na mniej istotnych kończąc. Wydawajcie mniej na rzeczy mniej ważne! Weźcie pod uwagę wasze przyzwyczajenia, charakter i priorytety.

Jeżeli jesteście parą, która ceni sobie dobre jedzenie i wino, być może dobrym rozwiązaniem będzie ograniczenie liczby gości z korzyścią dla wyszukanego menu i dobrej karty win?

Jeżeli wy i wasi znajomi najchętniej spędzacie czas na zabawie, przy muzyce i na parkiecie - może powinniście postawić na mniej rozbudowany poczęstunek i pieniądze zainwestować w dobrą kapelę i salę idealną do szalonych tańców do rana?

 

Poniżej znajdziecie podpowiedzi :

O co pytać przy rezerwacji sali  -zobacz 

Czym kierować się przy wyborze zespołu  - zobacz 

 

fotografia: Paweł Traczyk FOTOGRAFIA ŚLUBNA

 

 

Zastaw się, a postaw się!

 

Macie swój budżet, który niewiele ma wspólnego z gumą i nijak nie chce się rozciągnąć…

Jesteście jednak zdeterminowani i za wszystko płacicie sami. Aż tu nagle trafiacie na bardzo wystawne wesele znajomych, na którym leje się francuski szampan, a każda z pozycji menu poraża wykwintością. Jest luksusowo i wytwornie. I wtedy pojawia się chęć dorównania tej wysoko postawionej poprzeczce. 

Spokojnie - postarajcie się nabrać dystansu. Nie wiecie, kto zapłacił za ten przepych, być może bogaci rodzice, być może karta kredytowa? Bądźcie dumni, że swoje przyjęcie finansujecie sami i pamiętajcie, że najważniejsze jest, że będzie ono jedyne w swoim rodzaju.

W naszych Inspiracjach często podajemy tipy na niedrogie detale, atrakcje weselne, które wyróżnią przyjęcie, sprawią, że będzie niezapomniane (i to nie dlatego, że będą o nim przypominać wyciągi z banku;))

 

 

Pierwszy z brzegu i na szybko

 

Bardzo często zdarza się, że idziecie do pierwszego miejsca, które spodobało wam się i od razu chwytacie za długopisy, aby podpisać umowę.

W wielu przypadkach takie działanie sprawdza się - dobre sale są na wagę złota, trzeba szybko reagować, nie jesteście przecież jedyną parą, która pobiera się w jedną z sierpniowych sobót. Czasami jednak tydzień później okazuje się, że znajdujecie inne miejsce, które nie dość, że bardziej odpowiada waszym wymaganiom, to jeszcze jest tańsze.

Rozwiązaniem jest zaplanowanie poszukiwań odpowiedniej sali i odwiedzenie ich w celu “prześwietlenia” oferty. Najlepiej skondensować tę wycieczkę do dwóch, trzech dni, aby udało się zabukować wstępnie terminy w najciekawszych miejscach, a następnie wybrać zwycięzcę castingu.

 

źrodło: SklepSlubny.Love

 

Musi, koniecznie, absolutnie!

 

Planując swoje wesele macie swoją listę absolutnie obowiązkowych punktów programu. Kolorowe obrusy, pasujące do nich detale, bukiety z tulipanów…

Jeśli po podliczeniu budżetu okazuje się, że mocno przekroczyliście limit, zastanówcie się, czy rzeczywiście wszystko MUSI być. Może kilkuminutowa przejażdżka wynajętą limuzyną nie jest koniecznością i możecie skorzystać ze świetnie się prezentującego auta przyjaciół?

Zastanówcie się również nad zamiennikami niektórych detali lub ich całkowitym ominięciu.

Mało prawdopodobne, że wasze przyjęcie okaże się klapą, jeśli pokaz ogni sztucznych zastąpicie pokazem slajdów z waszego dzieciństwa.

 

 

Na zakupy bez listy

 

Rozwinięciem poprzedniego punktu jest kolejna rada: zastanówcie się, czego tak naprawdę chcecie?

Tak jak nie chodzi się na zakupy głodnym i bez listy produktów, tak i do weselnego “szopingu” powinniście być odpowiednio przygotowani. Najedzeni wiedzą o swoich pragnieniach, z konkretną listą opartą na możliwościach waszych kieszeni.

Dzięki takiemu podejściu prawdopodobnie nie padniecie ofiarami pochopnych decyzji, przekonujących sprzedawców i zachwalających najdroższe opcje pośredników.

 

fotografia: WhiteStory.pl

 

 

Lista gości rośnie jak na drożdżach...

 

Tworzenie listy weselnych gości, to bardzo ciężka praca…

Chciałoby się zadowolić wszystkich i zaprosić “pół wsi”, ale czerwona lampka w portfelu pulsuje jak oszalała. To proste równianie: więcej gości = większe koszty.

Najlepiej od razu ustalić, na ilu gości was stać. I do tej liczby dążyć, ustalając listę zaproszonych. Spójrzcie na potrzeby panny młodej, pana młodego, rodziców.

Pamiętajcie, nie jesteście w stanie zadowolić wszystkich. Kiedy już ustalicie KTO - przewróćcie tę listę “do góry nogami” i stwórzcie listę “B”.

Przy rozsyłaniu zaproszeń, pamiętajcie o bileciku RSVP z prośbą o wstępne potwierdzenie przybycia. 

Dobrym pomysłem jest wysłanie dodatkowych bilecików na kilka tygodni przed przyjęciem, być może okaże się, że ktoś zrezygnuje i będziecie mogli zaprosić osobę wyciętą z pierwszej listy.

 

 

Wizja z horrou - głodni weselnicy!

 

To myśl, która często krąży po zakamarkach głów par organizujących wesele: żeby tylko goście nie wyszli z przyjęcia głodni.

Zamawiacie menu i głowicie się: lepiej większa różnorodność i ektrawagancja i mniejsze porcje czy trzy porządne, tradycyjne dania? Z pewnością, im więcej opcji, tym drożej.

Podczas rozmów w firmą cateringową dokładnie podajcie kwotę, w jakiej chcecie się zmieścić i jaką macie wizję menu.

Spróbujcie zaufać doświadczeniu usługodawców - oni wiedzą, jak rozplanować jedzenie, aby żadnemu z weselników nie burczało w brzuchu ;)

 

źrodło: SlubneZakupy.pl

 

 

Wszystko sama i z najwyższej półki!

 

Większość z was ma wiele na głowie podczas weselnych przygotowań.

Dążenie do perfekcji, pragnienie stworzenia przyjęcia idealnego może doprowadzić do zwiększenia wydatków. Zatrudnienie profesjonalistów w wielu przypadkach jest konieczne, jest jednak sporo czynności, które możecie wykonać albo inaczej, albo własnym sumptem.

Zamiast dostojnych metrowych róż do dekoracji stołów, użyjcie tańszych sezonowych kwiatów albo zdecydujcie się na jeden główny bukiet na wasz stół i mniejsze kompozycje na pozostałe.

Poproście o pomoc rodzinę i przyjaciół. Wśród nich z pewnością jest ktoś utalentowany, kto pomoże wam w pracach dekoratorskich, w wypisywaniu zaproszeń, ktoś udekoruje kościelne ławy, przygotuje winietki na stoły.

Pamiętajcie też o poczcie pantoflowej: korzystajcie ze znajomości - zaprzyjaźniona z druhną florystka z pewnością da wam dobry rabat ;)

 

fotografia: Malachite Meadow

 

 

Drobnym drukiem, czyli "super okazje ślubne"

 

Pracujecie? Zapewne tak, dlatego podsyłamy Wam pytanie, które warto sobie zadać przed skorzystaniem ze "super okazji": 

Czy zgodzilibyście się pracować za połowę dotychczasowej stawki, znając swoją wartość i mając świadomość umiejętności które posiadacie? Wydaje się, że nie.

Podobnie jest z każdym kto prowadzi firmę, dotyczy to również branży ślubnej. Rabaty i niższe ceny na usługi  mogą być realne, szczególnie jeśli chodzi o mniej popularne miesiące na ślub w roku: styczeń, luty, marzec, kwiecień, druga połowa października, listopad, grudzień. W okresach intensywnych: maj, czerwiec, lipiec, sierpień, wrzesień, pierwsza połowa października,  solidni podwykonawcy, mogą dorzucić Wam coś "extra" do usługi w pełnej cenie, rabaty jednak udzielane są niechętnie, bo na Wasze miejsce znajdą się chętni. 

Im bliżej do wesela, tym teoretycznie łatwiej o rabat, mając dwa miesiące do ślubu macie szansę na obniżkę ceny danej oferty, bez utraty jakości. Dlaczego? Bo firma ma świadomość, że możecie być ostatnią parą która zapyta o dany termin i jak nie podpisze umowy z Wami, będzie miała po prosty wolny weekend :).

Podczas podpisywania umów, kontraktów, rachunków, zawsze zwracajcie uwagę na wszelkie dodatkowe zapisy (często sprytnie zakamuflowane drobnym druczkiem). 

 

Szybkie podpisanie umowy z podwykonawcą, zaliczka pod wpływem emocji i myślenie "najważniejsze, że mamy to z głowy",  naszym zdaniem jest nieco ryzykowne. Im bliżej ślubu tym większe pobudzenie i zainteresowanie uroczystością, ale o tym na pewno przekonacie się sami;)

Jeśli macie jakiekolwiek wątpliwości - pytajcie. O dodatkowe opłaty, tak zwane korkowe, "podatek" od krojenia tortu, dopłaty za dodatkowe drinki, nieprzewidziane okoliczności. Do kiedy musicie podać finalną liczbę gości? Jeżeli przyjęcie odbędzie się za rok - warto doprecyzować wpływ ewentualnego wzrostu cen alkoholu na kwotę, jaką płacicie za osobę. 

 

fotografia: Bauaban Wedding Stories

 

 

Zawsze wszystkie umowy podpisujcie po przeanalizowaniu ich z domu. Jedna noc “nie zbawi” dostawcy cateringu czy właściciela sali, a wam da pewność, że wszystko jest jasne. Nie dajacie się naciągnąć na zwrot:

"tylko teraz taka oferta, jak nie podpiszecie, ktoś inny może Wam zabrać termin, a rabaty prysną jak bajka mydlana..." Na rynku ślubnym są tysiące firm, także na pewno znajdziecie  solidny "zamiennik". :)

Uważajcie na umowy podpisywane na targach ślubnych, na których wszystko dzieje się szybko. Czasami pozorny zysk, rabat, może się okazać strzałem w kolano, a zamiast fotografa z którym podpisaliście umowę, na Wasze przyjęcie ślubne przyjdzie uczeń odbywajacy praktyki... W tym samym czasie Wasz fotograf będzie obsługiwał przyjęcie "za pełną stawkę". 

(taki przykład - jako fotograf pracujesz na weselu za 4000 zł, na targach zgłasza się para która proponuje ci 2500 zł  za  w/w usługę,  termin wesela zainteresowanej pary jest mało popularny, dlatego zgadzasz się, bo chcesz mieć "pewniaka" na mało oblegany weekend, po miesiącu zgłasza się do ciebie inna para, która również jest zainteresowana twoją usługą na weselu, na dodatek "płaci pełną stawkę czyli 4000 zł "... warto to przemyśleć, żeby nie żałować.

 

 

Zobacz także:

9 PYTAŃ KTÓRE POMOGĄ STWORZYĆ IDEALNĄ LISTĘ GOŚCI

 

 

Zaloguj się, aby dodać komentarz

Ta witryna używa plików cookie do celów funkcjonalnych oraz statystycznych. Potwierdź zapoznanie się z komunikatem i nie pokazuj go więcej. Potwierdź