Dominacja w związku – jak kłócą się małżeństwa, pary?

Temat który dotyczy wszystkich związków - relacja partnerów. Dominacja w związku może przedstawiać się bardzo różnie – od lekkich, nieszkodliwych dla związku form, po te szokujące, związane z przemocą różnego rodzaju.

 

Określenie „dominacja w związku” ma bardzo negatywny wydźwięk – stereotypowo kojarzy się z biedną, krzywdzoną kobietą i nieuznającym kompromisów, władczym mężczyzną. Tak naprawdę jednak w większości związków któreś z partnerów jest mniej lub bardziej dominujące. Ważne jest to, by uchwycić moment, w którym ta dominacja zaczyna nam przeszkadzać i wspólnie nad tym popracować.

 


Dominacja – czym jest? 

50 twarzy Greya 


Dominacja w związku może przedstawiać się bardzo różnie – od lekkich, nieszkodliwych dla związku form sympatii, po te szokujące, związane z przemocą fizyczną i psychiczną wszelkiego rodzaju.
Najczęściej jednak sprowadza się do różnego rodzaju narzucania partnerowi swojego zdania i oczekiwania posłuszeństwa. W praktyce dominujący partner zazwyczaj nie konsultuje swoich decyzji z partnerką (albo odwrotnie), narzuca swoje pomysły i plany oraz ma trudności ze znoszeniem sprzeciwu. Wiele rozmów, które mogłyby być wymianą argumentów, kończy się ostrymi kłótniami – trwającymi dopóty, dopóki bardziej uległa osoba nie ustąpi. 

 

Dominacja mężczyzny w związku


Generalnie rzecz biorąc, za częściej dominujących partnerów uważa się mężczyzn. Jednak psychologowie podkreślają, że dominować potrafią także i kobiety, chociaż zazwyczaj ich sposób postępowania jest nieco odmienny. Mianowicie, dominujące partnerki wybierają metodę „cichych dni”, dopóki nie stanie się tak, jak tego pragną. „Karzą” partnera ignorancją oraz brakiem kontaktu… i może to trwać naprawdę długo. Takie działanie także jest formą dominacji i nie ma niczego wspólnego ze służącym relacji dialogiem.

 

 


Czy dominacja zawsze jest zła? Otóż… nie!


Istnieją takie formy dominacji, które zawsze będą negatywnie działały na związek. To oczywiście każda przemoc fizyczna i psychiczna. Dobrym przykładem tego ostatniego jest stare jak świat działanie, które ostatnio zyskało nową nazwę: przemocy ekonomicznej.


Przemoc ekonomiczna jest niczym innym, jak wydzielaniem partnerowi pieniędzy, kontrolowaniem jego wydatków i poddawaniem w wątpliwość ich sensowności. Ujmując rzecz bardziej obrazowo –dana kobieta (w większości to one doświadczają tego rodzaju przemocy z racji rezygnacji z pracy zawodowej na rzecz opieki nad dziećmi) nie tylko musi prosić męża o pieniądze na podstawowe potrzeby, ale jest także skrupulatnie rozliczana z każdej wydanej złotówki, a jej wydatki są negatywnie komentowane. 


Oczywiście zarówno dominacja w formie przemocy fizycznej, jak i psychicznej, mają ogromny wpływ na związek. Sprawiają, że uległy partner traci poczucie własnej wartości i nie czuje się bezpiecznie, zaczyna odczuwać strach, wstydzić się tego, czego doświadcza. Z takiej relacji należy się wycofać dla swojego dobra.


Czy jednak oznacza to, że dominacja zawsze ma negatywny wpływ na związek? Otóż nie. W wielu sytuacjach ma ona delikatniejszy wydźwięk, niż opisany wyżej, ale jednak istnieje i nie przeszkadza to partnerom żyć ze sobą w szczęściu. Mowa tu o związkach, w których na przykład żona z chęcią „zrzuca” na partnera decyzje związane z wakacyjnym wyjazdem, opłacaniem rachunków czy choćby wypadem do znajomych. To znane nam: „a ty zadecyduj, zrobimy, jak uważasz”. Jeśli on czy ona jest dominujący/-a i lubi czuć się bardziej odpowiedzialnym na co dzień, jest dobrym „przywódcą”, a drugiej stronie uległość wcale nie przeszkadza, to bardziej trafne jest mówienie o dopasowaniu się partnerów, niż o „strasznej dominacji”. Podobnie jest w przypadku, w którym mężczyzna ulegamałżonce na co dzień, ponieważ wie, że pewne kwestie mają dla niej większe znaczenie niż dla niego. Przykład: „a ustrój sobie to mieszkanie jak chcesz, tylko żeby była wygodna kanapa”. 

 


Dominacja, która zagraża związkowi – jak ją rozpoznać?

Obustronna agresja w związku


Niekorzystna dla związku dominacja zwykle niesie za sobą dwa skutki. Pierwszy to konflikty między partnerami – tak liczne, że właściwie zdarzają się częściej niż chwile „pokoju”. Drugi to postępująca uległość zdominowanego partnera i wszystkie negatywne jej konsekwencje. 
Podsumowując, istnieje spore prawdopodobieństwo, że dominacja jego lub jej jest już zbyt silna, jeśli ty:


- Ulegasz i „odpuszczasz” ze względu na strach przed konfliktem. Nie przedstawiasz swojego zdania, bo wiesz, że taka twoja reakcja skończy się awanturą.

- Rezygnujesz z chęci przekonania jego czy jej z powodu strachu przed rozpadem związku. W zdrowym związku nie ma miejsca na takie reakcje. Dyskusja i wzajemne przedstawienie swoich racji służą związkowi i pozwalają się wzajemnie zrozumieć - nie prowadzą do rozstania. 

- Czujesz się źle sam/-a ze sobą. Spada twoje poczucie własnej wartości i samoocena, czyli mówiąc wprost: myślisz o sobie coraz gorzej.

- Zaczynasz ukrywać swoje decyzje z powodu lęku przedkonfliktem.

 


Co robić, gdy dominacja partnera zaczyna źle wpływać na związek?


Przewrotnie zacznijmy od „czego nie robić”. Na pewno fatalnym rozwiązaniem jest tutaj potulność, która nie jest zgodna z naszym charakterem, lecz wynika z różnych obaw. Nie możemy mówić o dopasowaniu partnerów, jeśli jedna strona notorycznie ustępuje, a potem czuje się z tego powodu nieszczęśliwa. „A niech mu już będzie, jak mam słuchać jego wrzeszczenia, to nie przyjmę tej pracy” – takie podejście nie jest dobrym rozwiązaniem, choć może się takim wydawać. 
Dobrym rozwiązaniem nigdy nie jest także obrażanie się, które będąc w związku wybieramy bardzo często. Uspokojenie się po kłótni, chwila oddechu, kilkugodzinna separacja od partnera celem przemyślenia sytuacji na „chłodno” i powrót do dyskusji – jak najbardziej. Ale już tak zwany „foch” nigdy i niczemu nie służy.

 

 


Co więc robić?


Krok pierwszy to dokładne zastanowienie się nad tymi formami dominacji, które przeszkadzają nam u partnera najbardziej. Warto pomyśleć o gotowych przykładach, ponieważ żądanie: „zmień się, po prostu” rzadko przynosi jakiekolwiek rezultaty.

Przygotuj sobie plan rozmowy z partnerem – jeśli trzeba, zapisz to, o czym chcesz powiedzieć. W emocjach łatwo porzucić pierwotne postanowienia i wpaść w bezsensowny maraton obwiniania się nawzajem o trudną sytuację.


Zaplanuj waszą rozmowę. Wybierz moment, w którym będziecie zrelaksowani i będziecie dysponować wolnym czasem (krótka dyskusja z wyrzutami odbywająca się tuż przed wyjściem do pracy to zdecydowanie nie jest dobre rozwiązanie). Ustalcie zasady: nie przerywacie sobie, odnosicie się do konkretnych sytuacji, nie używacie: „bo ty zawsze”.


Nie nastawiaj się na „zwycięstwo”. Innymi słowy – przygotuj się na to, że masz nie tylko mówić, ale i słuchać. Tego typu rozmowy wymagają otwartości.


Ustalcie nowe zasady. Na przykład tę o wymienianiu się argumentami w sytuacji konfliktowej. W zdrowym związku nie ma miejsca na: „Bo tak powiedziałem” albo „Bo uważam, że to głupota i tyle”. 
Wracajcie do tych rozmów, przypominajcie sobie wcześniejsze ustalenia. Pokonanie problemu silnej dominacji nie jest czymś, co można uzyskać po jednej rozmowie. Rzucenie planu naprawy związku poprzez reakcję: „wiedziałem, że się nie zmienisz, nic z tego nie będzie” jest błędem. To nie działa tak szybko.

 


Przemoc w związku, pomoc do terapeuty

 

Brak reakcji, nie jest rozwiązaniem. Przemoc w związku może doprowadzić do wielu zaburzeń na tle psychicznym np. nerwicy czy depresji. 
Jeśli kilkakrotne próby zmiany zachowania dominującego męża czy żony poprzez dyskusję nie przynoszą rezultatu, warto zastanowić się nad terapią dla par  lub terapię małżeńską.  Obiektywne spojrzenie na konflikty i wpływ psychologa „mediatora” często sprawiają, że pary w końcu zaczynają się rozumieć, a osoba dominująca zaczyna dostrzegać fatalny wpływ swojego zachowania na stan małżeństwa. Skorzystanie z tej formy pomocy ma jeszcze jedną, ważną korzyść. To informacja dla ciebie samego/samej  - robisz wszystko, by ratować jedną z najważniejszych relacji w swoim życiu. Jeśli mimo wszystko się nie uda – to masz świadomość, że robiłeś lub robiłaś to, co w twojej mocy. 

 


 

Zaloguj się, aby dodać komentarz

Ta witryna używa plików cookie do celów funkcjonalnych oraz statystycznych. Potwierdź zapoznanie się z komunikatem i nie pokazuj go więcej. Potwierdź